Blog w pierwotnym zamyśle miał być moim "dziennikiem niemieckiej przygody". Miało być o studiach, miało być też o tym co mnie pochłaniało. Dzisiaj będzie o czymś, co zaprzątało moją głowę podczas zeszłych wakacji.
Maj... wydawałoby się, że piękny i wiosenny miesiąc. A tu: