poniedziałek, 30 marca 2015

23 rzeczy, które lubię.

Marzec, marzec, marzec... Chyli się ku końcowi. W moim przypadku był to zdecydowanie bardzo napięty miesiąc, który nie do końca dobrze wykorzystałam pod fit względami ;) ale to nic. Za jakiś czas wracam do gry :) dzisiaj  luźniejszy post, bo choć nie przepadam za TAGami to jednak chciałabym w jakiś sposób dać się poznać. 
Co lubię?
1. Szpilki
2. I trampki
Dwa ukochane rodzaje butów. Z racji miłości do jednych i drugich naraz można podejrzewać mnie o skomplikowany charakter ;) 

3. Kobaltowy! ♥
Piękny kolor :) wszystkie odcienie niebieskości mi się podobają, ale kobalt ma w sobie coś wyjątkowego, przez co da się go zamknąć w rameczkach klasyki, ale też może być i na co dzień. Ulubiony!

4. Grochy!
Idealny kubek? Kubek w grochy. Idealna apaszka? Apaszka w grochy. Grochy time! ♥ 

5. Poduszki jaśki
Jejku, chyba najśmieszniejszy z tych punktów :D jaśki to moja obsesja, mogłabym ich mieć setki, a i tak znajdę w domu dwudzieste miejsce, na które jeszcze jaśka da się wcisnąć tak, by pasował do wystroju.

6. Czekoladę Goplanę mleczną! 
♥♥♥ miłość i tyle. Żaden żywnościowy podarunek nie cieszy mnie tak bardzo jak ta czekolada :) ostatnio dowiedziałam się, że Goplana wypuszcza na rynek nowe smaki, co niewątpliwie mnie cieszy :D KLIK!

7. Jaśmin! 
Jak sama nazwa mojego profilu Bloggera wskazuje :) tak cudownie kojarzy mi się z błogim dzieciństwem...

8. Zioła
Kolejne z dobroczynnych lekarstw. Mięta, czystek, pokrzywa - zawsze w mojej kuchni. I nawet mówiąc o przyprawach mam na myśli pokaźną kolekcję ziół, od estragonu aż po czosnek  niedźwiedzi. :)

9. Pianino
Część mojego dawnego życia jest bardzo mocno związana z muzyką, tą muzyką od strony tworzenia, a konkretnie ze śpiewem. A w związku z tym, że grano mi wówczas na pianinie to... jestem absolutnie zakochana w jego dźwiękach, choć nie umiem na nim grać. 

10. Biochemię kosmetyczną
Bo od niej zaczęło się w moim życiu wiele dobrych rzeczy i wiele dobrych znajomości. :) :* 

11. Swój wzrost
175cm+. Bycie wysoką tyczką traktowałam w dzieciństwie jak karę od Niebios. Zawsze na wszelkich zdjęciach klasowych z tyłu, na bilansach w przychodni też nie czułam się najszczęśliwsza. Teraz uważam to za atut i mam gdzieś, że nie powinnam nosić wysokich szpilek. Chcę to zakładam i noszę. A że jestem wyższa od innych i w szpilkach mam grubo ponad metr osiemdziesiąt... Przynajmniej na dworcu czy w jakimkolwiek innym tłumie osób nie jest ciężko mnie zauważyć :D

12. Czytać
I nie mam na myśli książek. Od lat czytam poradniki, różne gazety traktujące o zdrowiu, od jakiegoś czasu także blogi. 

13. Czuć się potrzebna.
Lubię pomagać. Nie zawsze w życiu musi chodzić tylko o pieniądze i w moim przypadku na pewno nie chodzi. Mam bardzo solidne grono osób, którym ufam, ale o wiele bardziej od ich dostępności dla mnie przykładam wagę do swojej dostępności dla nich. Oni zawsze mogą na mnie liczyć i jeśli kiedykolwiek się to zmieni to naprawdę będę na dobrej drodze do znienawidzenia samej siebie.

14. Jeździć
I nie chodzi o podróże. Chodzi o przemieszczanie się samochodami, autobusami itp na długich odcinkach (minimum 300 kilometrów). Jak byłam kruszyną to zawsze zasypiałam w samochodzie i wiezienie mnie autem było jednym z najskuteczniejszych sposobów na moją bezsenność itd. 

15. Siedzieć w kuchni
nie mylić z ponadprzeciętnymi zdolnościami w gotowaniu. Siedzenie w kuchni zawsze mnie uspokajało, teraz gotowanie jest jednym z remediów na smutki. A piekę ciasta jak już naprawdę jestem w głębokiej rozpaczy - na szczęście ostatnio robię to rzadko. 

16. Zmiany miejsca zamieszkania
Siedzenie w jednym mieście przez okres dłuższy niż 3 lata mnie męczy. Jedyne miejsce z jakim jestem związana to mój rodzinny dom. Cała reszta może się zmieniać co 2-3 lata, żeby nie było nudno ;) 

17. Spontaniczność
Pewien impuls doprowadził do tego, że od ponad 10ciu lat mam przyjaciółkę numer 1. Przykładów spontanicznych akcji jest wiele, a to tylko jeden z nich. Życie na wariackich papierach czasem się sprawdza. Ludzie lubią gadać, ale gdybym miała się przejmować zdaniem każdego mieszkańca tej planety to jejuuuniu, głowa by mi spuchła od myślenia :D jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził.

18. Święty spokój
Kiedyś byłam melancholijna, dziś po prostu lubię się wyciszyć i spędzić kilka chwil sama ze sobą. Będąc ostatnio w Krakowie wybrałam się na spacer, by wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Mój pobyt w mieście trwał 5 godzin, z czego 1.5 godziny wczesnym rankiem spacerowałam wzdłuż Wisły. Po prostu czasem muszę stanąć obok i się zatrzymać, bo z natury żyję dość szybko. 

19. Spacerki
Kiedy mam dużo czasu i do wyboru komunikację miejską bądź spacer to wybiorę spacer. Od zawsze lubiłam chodzić. 

20. Języki obce
jestem zakochana w ukraińskim, przepiękny jest w brzmieniu. Na razie znam trzy języki obce, ale kto wie, może w przyszłości poznam jeszcze jakiś :) 

21. Silne osobowości
Może dlatego, że ja sama silną bym się nie nazwała. Motywują mnie ludzie, którzy mimo drobnych porażek wciąż walczą i nie odpuszczają, zawsze pod prąd. No właśnie, zawsze pod prąd, bo nie możemy życiowo popłynąć! ;)

22. Spanie
To moje lekarstwo na wszystko. Gdy mam problem - idę spać. Gdy mam dość wszystkiego - idę spać. Nie siedzę i nie płaczę godzinami tylko idę spać.
(Płacz występuje ale przez co najwyżej 15 minut, nie ma tak że nie uronię ani jednej łzy. Później idę spać, bo myśli mnie przytłaczają.)

23. Ludzi, którzy mnie otaczają
Może nie w sensie dosłownym, bo jesteśmy porozrzucani po całym świecie, jednak trzeba przyznać, że fajnych osób z którymi jestem w kontakcie da się trochę naliczyć. Cieszę się, że od jakiegoś czasu nie idę na ilość a na jakość. Co mi po tysiaku ludzi na Fejsbuniu, skoro wygadać mogę się dwudziestce z nich, a reszta zaprosiła mnie do znajomych, bo mijamy się na ulicy czy chodziliśmy do jednej szkoły... Nieee, ja idę na jakość, nie na ilość.

***

Kwiatuszki z Google Analytics:

no cóż, wszystkie drogi prowadzą do blogów :D

pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. siedzenie w kuchni uwielbiam! Jak dla mnie najlepsze miejsce w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hipermarkety nie istnieją w niemczech MOJ HIT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy zauważyłyście kobietki, że to wszystko jest tak niezwykle ciekawe psychologicznie. Lubie Twoje artykuły, choć nigdy nic nie komentowałam. Powiem jeszcze coś. Dla mnie ukraiński jest tragiczny w brzmieniu, ale moze dlatego, ze mowie po rosyjsku i tam słychać podobnie jak w polskim niesamowitą wymowę, a uriański jest nijaki. Ale to moze dlatego, że powstał upraszczania i "uchłopiania" rosyjskiego i polskiego, a jak wiadomo chopi nigdy szczególnie lotni nie byli. Ale co tam bardzo lubie Twój styl pisania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) sama mówię po rosyjsku (odrobinę, ale jednak) i może właśnie stąd miłość do ukraińskiego ;) co dziewczę to preferencje :)

      Usuń

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com