niedziela, 19 kwietnia 2015

Wrzucona w całkowicie inne środowisko

Życie to zbiór różnych doświadczeń. Nagle pojawia się dzień, kiedy czujesz się jak ryba w wodzie wielkim oceanie. Gdy ten ocean tak wielki i taaaak bezkresny, a Ty taka... samotna? Nie. Ty po prostu jesteś rybką jedną z wielu. Co wcale nie oznacza, że jesteś ciemną jak dwunasta w nocy, mało ważną rybką. 
Najgorsze  jest czarnowidztwo. 
Nie odnajdę się tu, nie wiem jak to będzie. O jejkusiu, no zjedzą Cię. Zacznij sobie wyobrażać siebie zakutą w dyby za każdy, nawet najmniejszy błąd. No jaaasne. 

Na pewno będzie źle? A może tak zaczniesz myśleć: Na pewno będzie dobrze? Hej, nikt nie powiedział, że szklanka jest do połowy pusta. 

Czemu to piszę? Bo też byłam rzucona dwa razy w środowisko całkowicie mi obce. Całkowicie. Nie znałam nikogo, nie miałam nawet za bardzo kogo odwiedzać, nie znałam ludzi z którymi miałam współpracować, nie znałam ich temperamentów. I czułam się jak malusieńka rybka pływająca w oceanie. Nie czekałam aż przypłynie rekin i zakończy mój żywot. Zabrałam się do roboty. 

Pytanie: Czy mi wyszło? Czy poszło po mojej myśli? Czy się nie poddałam? Raz odpuściłam, a raz nie. Mogłabym (chcieć) poprawić sporą część mojej przeszłości, ale... właściwie nie do końca jestem pewna, że coś by to dało. No bo co z tego, że zmieniłabym kilka moich decyzji? Ktoś da mi gwarancję na to, że  moje życie stałoby się świetlistą ścieżką ku karierze i Bahamom cztery razy w roku? No nie da. 

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zmieniałam miejsce pobytu aż cztery razy. 
Z miejsca numer jeden i tak miałam się wyprowadzić. 
W miejscu numer dwa miałam zagrzać kilka(naście) lat, ale odpuściłam. To jedna z dwóch powyższych sytuacji "rybka vs ocean". Ten ocean zdecydowanie nie był oceanem dla mnie. 
Następnym miejscem pobytu było miejsce numer trzy czyli to, do którego zawsze będę wracać - dom. Czas na zebranie myśli i naszykowanie planu dalszego działania.
Na końcu wylądowałam w miejscu, w  którym jestem obecnie - i od niedawna przyzwyczajam się do sytuacji "rybka vs ocean"  - tyle, że ten mój obecny ocean jest naprawdę ogromny. Jednak... strach ma wielkie oczy :) a metoda prób i błędów często bywa najlepszą formą nauki, bo teoria to tylko teoria. Praktyka pozwalam nam coś (namacalnie) osiągnąć. I liczę, że za "niedługo" poczuję się jak ryba w wodzie, a nie rybka w oceanie :D 

Popełniłam miliony błędów, nie jestem dumna z naprawdę wielu moich decyzji, ale to nie znaczy, że nie wyciągnęłam żadnych wniosków. Owszem, wyciągnęłam. I wiem, czego już nie zrobię. 

I wiecie co? Żałuję, że kiedyś bałam się tego, że idzie nowe. Idzie nowe, a jest spora szansa, że to nowe jest po prostu LEPSZE od tego obecnego! :) 

Dobrego dnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com