niedziela, 15 maja 2016

Byłam, słuchałam, zapamiętałam. Spotkanie z YouTuberem i blogerami - Warszawa, 18.04.2016

Niemal 4 lata temu, dzięki jednej z moich wspaniałych przyjaciółek, zainteresowałam się blogosferą. Choć obecnie bardzo mocno ograniczyłam codzienny kontakt z treścią tworzoną w sieci, to jednak nie mogłam przepuścić takiej okazji, by nie posłuchać... Sami zobaczcie kogo.


Pewnego kwietniowego dnia trafiłam do pewnej auli kolumnowej, gdzie miałam szansę spotkać na żywo tych, o których często piszą najbardziej znane kolorowe rozkładówki. Ludzi Internetu. 

Punkt osiemnasta. Głęboki oddech. Ze mną w sali kilkadziesiąt osób. W napięciu oczekujemy przybycia gości. Oto i przyszli, oto są :) 

Na zdjęciu kolejno od lewej:


Spotkanie moim zdaniem było skierowanie głównie do osób, które dopiero zaczynają interesować się tematem blogowania i vlogowania zwłaszcza w kontekście zarabiania. Część "mechanizmów" była mi już znana, więc skupiłam się na wyłapywaniu smaczków i detali, a także na wysłuchaniu historii każdego z gości. 

Poza początkami kariery w sieci poznaliśmy ich wskazówki, a może nawet recepty na zarabianie na blogu. Każdy z nas mógł posłuchać o najdroższym wpisie w blogosferze, o potędze reklamy internetowej, grupie docelowej, o tym jak pozyskać nowych followersów na Instagramie i kiedy właściwie możemy stwierdzić, że jesteśmy na tyle "duzi", by móc nawiązywać ciekawe, płatne współprace. Nie zabrakło humorystycznych opowieści z życia codziennego. No i w końcu - dowiedzieliśmy się, czy istnieje coś takiego jak typowy dzień blogera/vlogera i jak on wygląda w przypadku samych gości. 

Dzięki konferencji miałam szansę spojrzeć na blogosferę z trochę innej strony i nie żałuję, że jak z procy wyleciałam punkt 17.00 z pracy, by zdążyć na sam początek spotkania. 
Kiedyś wydawało mi się, że blogosfera to poszukiwanie niszy. Szukanie swojej tematyki, czy zajęcia, które pozwoli nam być na tyle wyjątkowym i rozpoznawalnym, by zdobyć wyświetlenia, followersów, świetne statystyki, a w końcu intratne współprace... Dziś myślę, że konkurencja nie zawsze jest czymś złym, czasem po prostu trzeba umieć korzystać z obecności wielu innych, bliskich nam tematycznie blogów. 

Sprawa ma się podobnie w przypadku nawiązywania współprac. Do tej pory żyłam w przekonaniu, że istnieją dwa typy nawiązywania współprac:
1. Piszący do firmy, by po prostu zdobyć produkt, np. kosmetyki w zamian za obietnicę przedstawienia recenzji na blogu (współpraca barterowa)
2. Firmy piszące do blogerów z ofertą współpracy, czasem z wątkiem finansowym w tle

Tymczasem okazuje się, że jest jeszcze trzeci typ nawiązywania współprac: autor bloga daje pomysł i szykuje prezentację 
na bogato w Power Poincie, dom medialny opiniuje. I przelicza opłacalność, a gdy pomysł jest super i marka może na tym naprawdę zyskać, wówczas zostaje nawiązana współpraca.

I wiecie co? Ma to sens. Naprawdę ma to sens.

Nie czekaj na mannę z nieba. Jeśli chcesz mieć super współpracę, to pokaż innym co TY możesz dać od siebie, pokaż swój innowacyjny pomysł. Zawalcz, chociaż spróbuj. Nie narzekaj z automatu, że mimo pięciocyfrowych miesięcznych wyświetleń żadna firma do Ciebie nie pisze. Sam coś stwórz i napisz do nich. 


Tak, wiem, od wydarzenia minął niemal miesiąc. Niestety tym razem najpierw zdążyło mnie pochłonąć życie, a potem... a potem po prostu zapomniałam. Sponsorem dzisiejszego wpisu jest gruntowne sprzątanie laptopa. Znalazło się zdjęcie, odnalazła się i wena. 

Buziaki, 

J. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com