niedziela, 12 czerwca 2016

I co byłoby dalej?

Całkiem niedawno zdałam sobie sprawę, że przypisuję poszczególnym miesiącom konkretne emocje. Marzec taki, kwiecień inny, a czerwiec? Z wielu powodów po prostu ważny. 

Czerwiec... Truskawki, ciepło, piwonie w ogródku dziadka, sesja, wieczory nad wodą i... przybywa mi kolejny rok.
Już przybył.

Jeszcze ze spokojem liczę kolejne lata od matury. Czas mija, ale wciąż napędza mnie myśl, że jeszcze tyle muszę przeżyć, osiągnąć, zrobić.

Urodziny 🎂 to dla mnie niewątpliwie czas podsumowań. Może trochę skromniejszych niż na koniec roku, ale nadal solidnych.

W jakim miejscu byłam rok temu? 
Jeszcze przed obroną licencjatu 🎓. W pierwszej pracy. Zastanawiając się, czy kilka ścieżek wcześniej nie popełniłam błędu, który będzie rzutował na kilka najbliższych lat życia.

W jakim miejscu jestem dziś?
Licencjat obroniłam i nie mam zamiaru wypisywać, jakim to ja nie jestem orłem. Trafiłam na studia, które naprawdę lubię i czerpię z nich radość. Mam drugą pracę, która codziennie uczy mnie psychologii ludzkiego zachowania... Stale chcę się rozwijać, zdobywać wiedzę i, choć to czasem bolesne, chyba nie umiem zbyt długo odpoczywać.

Dzięki sytuacjom, które uwierały mnie dwa lata temu wybrałam drogę, którą podążam dziś. Może gdyby wszystko ułożyło się wówczas po mojej myśli, to poszłabym na dzienną magisterkę filolo, żyjąc ciągle napędzana myślami, że magisterkę skończyć muszę? Może gdyby wtedy wszystko szło mi jak po maśle, to obudziłabym się z tytułem magistra w kieszeni, brakiem doświadczenia zawodowego i brakiem pomysłu na siebie? Może nigdy nie poszłabym na mój obecny kierunek i nie odkryła tych kilku pasji, które w ostatnich latach we mnie zakiełkowały?
Wszystko dzieje się po coś.

Zawsze idę pod prąd. Nie wiem, w jakim momencie będę za rok. Może uznam, że bardzo się myliłam? Nie wiem. Wiem, że jestem "twardo stąpajacą po ziemi marzycielką" :) a osoba, która mnie tak nazwała zna mnie i moją emocjonalność od podszewki.

Czego sobie samej życzę?
Wytrwałości i cierpliwości, bo w życiu bywa jak z zapuszczaniem włosów: w jeden rok włosów do pośladków za Chiny nie wyhodujesz. Rok może okazać się za krótkim czasem, by podbić świat ;)
Nadal tak wspaniałych Przyjaciółek, jakie mam. Wasze charaktery zmieszane razem stanowią mnie, mieszankę zazwyczaj trudnych do pogodzenia sprzeczności.
Rodziny, która często nawet bez mrugnięcia okiem akceptuje moje pomysły na siebie. Myślę, że gdybym poinformowała o chęci lotu na Księżyc to też by mi kibicowali.
Wiary w siebie i w swoje możliwości, bo tylko w ten sposób mogę żyć wg zasady "Nic się nie zmieni, jeśli Ty niczego nie zmienisz". A więc wierzę, że mogę i zmieniam!

P.S z tego wszystkiego nie zdążyłam nawet zauważyć, że włosy niebezpiecznie szybko mi urosły i jestem o wiele bliżej talii ;)

2 komentarze:

  1. A ja w końcu zapomniałam Ci złożyć życzenia... Cały dzień o tym myślałam i patrz - gapa ja :((
    Ale to nic! Mam coś dla Ciebie :D Jak się spotkamy to sama zobaczysz :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo delikatny i przejrzysty blog ;)
    Wszystkiego najlepszego, wszystkiego tego, co jest napisane w ostatnim akapicie ;)
    iga-be.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com