Post był już kiedyś publikowany i odnosi się do trzech miesięcy 2014 roku, jednak ze względu na symboliczne znaczenie - odświeżam i publikuję ponownie. ;) pierwotna data publikacji to 21 czerwca 2014.
Kraków. Miasto dla wielu magiczne i niepowtarzalne. Trzy lata mojego życia, które mogę zamknąć w może tysiącu fotek. Niby dużo, bo prawie jedna dziennie ;) jednak zbyt mało, by opisać to, czego przez ponad 2.5 roku nie zdążyłam zobaczyć.
Czerwiec kojarzył mi się dość jednoznacznie:
Ale i wtedy znalazłam czas, by coś zobaczyć.
Wyznaczyłam sobie termin: 90 dni. Dziewięćdziesiąt dni na zakupy, chomikowanie kosmetyków i odwiedzanie kultowych miejsc w Krakowie. Albo przynajmniej tylko z nazwy kultowych, bo fenomenu niektórych potraw nie zrozumiem, wybaczcie ;)
jedna z dwóch ulubionych piekarni, najsłynniejsze lody w Krakowie, całkiem przyjemna, mała restauracja i fragment rachunku z taksówki z dnia wyprowadzki:
zapiekanki u Endziora, Chimera, znowu fragment rachunku z taksówki :D
jedna z dwóch ulubionych drogerii, znowuż Chimera i rachunek z hot dogów w cenie 1zł za sztukę z Ikei:
druga ulubiona krakowska piekarnia, lody Grycan z Bonarki, Da Grasso, Firlit czyli druga ulubiona krakowska drogeria:
paragon z lodów Grycana z dworca PKP oraz numerek, który dostaje się czekając na jedzenie U babci Maliny :)
bilety z ogrodu botanicznego oraz zoo:
Na początek to, co możemy spotkać niemal na każdym rogu w Krakowie: precle :)
Moje ulubione to te z serem i właśnie taki jest powyższy.
Kraków. Miasto dla wielu magiczne i niepowtarzalne. Trzy lata mojego życia, które mogę zamknąć w może tysiącu fotek. Niby dużo, bo prawie jedna dziennie ;) jednak zbyt mało, by opisać to, czego przez ponad 2.5 roku nie zdążyłam zobaczyć.
Czerwiec kojarzył mi się dość jednoznacznie:
Ale i wtedy znalazłam czas, by coś zobaczyć.
jedna z dwóch ulubionych piekarni, najsłynniejsze lody w Krakowie, całkiem przyjemna, mała restauracja i fragment rachunku z taksówki z dnia wyprowadzki:
zapiekanki u Endziora, Chimera, znowu fragment rachunku z taksówki :D
jedna z dwóch ulubionych drogerii, znowuż Chimera i rachunek z hot dogów w cenie 1zł za sztukę z Ikei:
druga ulubiona krakowska piekarnia, lody Grycan z Bonarki, Da Grasso, Firlit czyli druga ulubiona krakowska drogeria:
paragon z Companeros na dworcu PKP :)
paragon z precli :)
paragon z lodów Grycana z dworca PKP oraz numerek, który dostaje się czekając na jedzenie U babci Maliny :)
bilety z ogrodu botanicznego oraz zoo:
Moje ulubione to te z serem i właśnie taki jest powyższy.
Podróż po Krakowie rozpoczęłam od baru sałatkowego Chimera, o której słyszałam wiele dobrego, a jak zwykle nie było mi po drodze tam zajrzeć. W kwietniu wreszcie nadarzyła się okazja, w pewnym momencie byłam tam chyba trzy dni pod rząd! Od kiedy byłam tam pierwszy raz, zdecydowanie mam sentyment do tego miejsca :) bardzo klimatyczne, właściwie można się poczuć jak w szklarni (patrz szklany sufit ;)) albo raczej w małej francuskiej restauracji.
tu w kwietniu:
tu w czerwcu:
a na talerzu tradycyjnie mała porcja sałatki owocowej :)
tu na bogato, większa porcja czyli 6 rzeczy za 17zł: kuskus, sałatka z rzeżuchą, tarta brokułowa, lazania ze szpinakiem (?), kurczak panierowany oraz ziemniaki :) mniejsza porcja (czyli cztery rzeczy) kosztuje 13zł.
i naprawdę wielgachny kawałek ciasta rabarbarowego :) za 6zł.
Wszyscy mają szansę zobaczyć, z czego tak naprawdę są przygotowywane potrawy w Chimerze ;) ostatnio siedziałam obok wielkiej "szafy" z warzywami:
Pewnego dnia odwiedziłam krakowską restaurację Obieżyświat, znajdującą się w okolicach AGHu.
I byłam dosyć zadowolona z tej wizyty :)
Byłam dosyć częstym gościem w Da Grasso. Ta sieć znajduje się również w mieście, w którym było moje liceum. Może stąd sentyment ;) queasadila oraz czekolada na gorąco :)
Jeśli chodzi o zamawianie jedzenia to raz zdarzyło mi się zamówić jedzenie z dosyć znanej krakowskiej restauracji, Hellady.
A była to chyba jedyna w menu potrawa z mięsem z kurczaka. Kotopoulo me haloumi: "filet z kurczaka nadziewany serem haloumi i suszonymi pomidorami podany z pilawem ryżowym". Z całości najbardziej smakowało mi mięso i sos, pilaw ryżowy był średni.
Odwiedziłam także Choco Cafe na ulicy Wiślnej :) tym razem jedzenie brak, ale zamówiłam kawę z bitą śmietaną i odrobiną likieru za 13zł.
Innym razem zjadłam bardzo dobry zestaw z Apetyt Bistro:
Genialnie przyprawiony ryż i bardzo dobry filet z kurczaka. Jestem na tak :)
Jadłam także w Companeros na dworcu PKP:
Moje pożegnanie z miastem nie mogło się odbyć bez odwiedzenia krakowskiego Kazimierza. Nigdy nie interesowałam się szczególnie tą okolicą, ale oczywiście zapiekanek krakowskich spróbować musiałam. No musiałam ;) jadłam te od Endziora na Placu Nowym oraz te z innych okienek i różnicy wielkiej nie widzę.
Genialnie przyprawiony ryż i bardzo dobry filet z kurczaka. Jestem na tak :)
Jadłam także w Companeros na dworcu PKP:
Moje pożegnanie z miastem nie mogło się odbyć bez odwiedzenia krakowskiego Kazimierza. Nigdy nie interesowałam się szczególnie tą okolicą, ale oczywiście zapiekanek krakowskich spróbować musiałam. No musiałam ;) jadłam te od Endziora na Placu Nowym oraz te z innych okienek i różnicy wielkiej nie widzę.
od Endziora :)
a tu z innego okienka :) ta z ogórkiem chyba nawet bardziej mi smakowała.
W tle powyższej fotki możemy zobaczyć charakterystyczne, krakowskie gołębie. Jedna z moich znajomych, rodowita Krakowianka nie widzi w n ich nic osobliwego - ja widzę. Te krakowskie nie należą do najchudszych :P
Tu jeszcze zapiekanka z ulicy Czarnowiejskiej, zaraz obok Parku Krakowskiego:
Obowiązkowym punktem programu musiała być też wizyta w lodziarni. A właściwie w wielu :D
Tu jeszcze zapiekanka z ulicy Czarnowiejskiej, zaraz obok Parku Krakowskiego:
Obowiązkowym punktem programu musiała być też wizyta w lodziarni. A właściwie w wielu :D
słynne lody ze Starowiślnej (przystanek Miodowa)
lodziarnia Tiffany na Placu Szczepańskim
Gelatto 4D, Galeria Krakowska
Lody u Marysi, Karmelicka, obok przystanku Plac Inwalidów
Lody z Sycylii (Sławkowska)
Lody Sławkowska, pierwsze zdjęcie z pomnikiem Adama Mickiewicza. To popularne miejsce spotkań studentów, zwane potocznie "pod Adasiem" ;)
Grycan na dworcu PKP
Będąc trzy lata zdążyłam tylko raz odwiedzić pijalnię piw regionalnych. Nie żeby to był obowiązkowy punkt programu, ale jednak było przyjemnie :D Omertę na Kazimierzu polecam, szczególnie ze względu na duży wybór trunków ;)
na zdjęciu: piwo Fortuna, mirabelkowe, jasne, PYSZNE :) szkoda że w Żabkach możemy kupić tylko śliwkowe i wiśniowe :(
W 2011 roku odwiedziłam Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie moim obowiązkowym punktem programu była storczykania :) bilety od tego czasu podrożały do 4zł za ulgowy, ale nadal warto. Na popołudniowy spacer jak znalazł :)
W tym roku odwiedziłam ponownie krakowskie zoo :) bilet ulgowy 10zł, a normalny 18zł.
Moja krakowska droga na dniach dobiegnie końca - niezależnie od tego co się stanie, ja się wyprowadzam. Wrócę tu jeszcze choćby w lipcu, może wtedy uzupełnię ten post w kolejne rzeczy kojarzące mi się z Krakowem. Nauczka na przyszłość? Przynajmniej raz w miesiącu odwiedzić kultowe miejsce w danym mieście, żeby nie musieć na koniec pobytu tam odkrywać wszystkiego po raz pierwszy ;)
Na koniec polecam post mojej dobrej koleżanki o Krakowie <KLIK> ona widziała więcej niż ja :)
A na sam koniec jeszcze kawałek Śląska ;) czyli lody w Pszczynie :)
ah ten Kraków :)
OdpowiedzUsuńWrocławskie gołębie też nie mieszczą się w rozmiarze xs ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia ,super relacja. Też muszę się wybrać do Krakowa :)
OdpowiedzUsuńTwój post uświadomił mi, że pomimo przemieszkania roku w Krakowie właściwie wcale nie zwiedziłam tego miasta. Muszę koniecznie zaplanować sobie jakieś wycieczki po bliższej i dalszej okolicy na ten rok akademicki :)
OdpowiedzUsuńtez lubie krk ;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię Kraków. Przeniosłam się tutaj na studia rok temu, bo zaczęłam studiować grafikę komputerową. Wynajmuję pokój w centrum Krakowa i przyznam, że to miasto, w którym chciałabym zostać na stałe :)
OdpowiedzUsuńNie ma drugiego takiego miasta jak Kraków.
OdpowiedzUsuńKraków to moje ulubione miasto! Ten klimat i te uliczki... Nigdzie indziej w Polsce się tak nie czułam jak tu :>
OdpowiedzUsuńUwaga:
OdpowiedzUsuńSzukasz PRAWDZIWEJ FIRMY POŻYCZKI FINANSOWEJ, która udzieli Ci pożyczki w przedziale od 50 000 do 50 000 000 EUR (na pożyczkę biznesową lub firmową, pożyczkę osobistą, pożyczkę mieszkaniową, samochodową, pożyczki konsolidacyjne, kapitał podwyższonego ryzyka, pożyczkę na opiekę zdrowotną itp.) Lub czy odmówiono Ci pożyczki z banku lub instytucji finansowej z jednego lub drugiego powodu? Złóż wniosek teraz i uzyskaj prawdziwą pożyczkę finansową przetworzoną i zatwierdzoną w ciągu 3 dni.NOMARK LOAN FIRM., Jesteśmy "Międzynarodowo akredytowanym pożyczkodawcą", który udziela PRAWDZIWYCH POŻYCZEK FINANSOWYCH osobom fizycznym i firmom o niskim oprocentowaniu 2% za pomocą ważnego dowodu osobistego lub międzynarodowy paszport twojego kraju do weryfikacji. Nasza spłata pożyczki rozpoczyna się 1 (jeden) rok po otrzymaniu pożyczki, a okres spłaty waha się od 3 do 35 lat. Nasza firma potrzebuje również osoby, która może być przedstawicielem naszej firmy w Twoim kraju.
FIRMA KREDYTOWA NOMARK
E-mail: nomarkloanfirm@hotmail.com
CEO Pan nomark Wesley.
Moje ulubione polskie miasto :)
OdpowiedzUsuń