Sława, pieniądze, ścianka, życie w blasku fleszy... To niemal pełna definicja współczesnej bajki. Ilu z nas zrobiłoby wiele, by osiągnąć wspomniane wcześniej rzeczy?
Ona - Ania Kwiatkowska. Zwyczajna nauczycielka muzyki, choć - nie da się ukryć - dziewczyna z charakterem. Uparcie wierząca, że kiedyś nadjedzie książę na białym koniu, umiejący zawojować cały świat. Szczera, śliczna i bezpośrednia. "Zwerbowana" do chodzenia na randki, których relacje miały być parodiowane przez Wilczyńskiego w programie Świat według Wilka.
No i cóż, już nie raz słyszeliśmy, że jedna aplikacja potrafi zmienić życie ;) a tym właśnie jest tytułowa Planeta singli. W swym zamyśle łudząco przypomina Tindera, który wielu osobom nie jest obcy. Ania poprzez Planetę singli umawia się na randki z wieloma różnymi ludźmi, sukcesywnie zdając relację Tomkowi. Parodie sytuacji, które przeżyła Ania, nabijają słupki popularności, program wciąż zbiera przed telewizorami coraz szersze grono widzów, wywołując przy tym lawinę komentarzy - zamierzony cel niby został osiągnięty, ale czy na pewno to wszystko jest aż takie ważne?
Film genialnie obrazuje współczesną rzeczywistość i to nie tylko w kontekście dorosłych poprzez postać Tomka, ale również w kontekście nastolatków - tu mam na myśli Zośkę, córkę dyrektora. Zewsząd wylewa się "współczesny system wartości", gdzie ludzie potrafią zatracić w codziennym biegu, naiwnie wierząc, że to, co najważniejsze, da się łatwo zdefiniować przez pieniądze i szeroko pojęty fejm.
Planeta singli pokazuje też, że inny wcale nie równa się gorszy. Będąc po prostu sobą często można zyskać/ugrać (niepotrzebne skreślić) więcej, niż wpasowując się w konkretne "wytyczne", wypracowane przez nowoczesną rzeczywistość. Może czas umieścić naturalność na szczycie własnej hierarchii wartości?
Dzięki Planecie singli można odzykać wiarę w polskie komedie romantyczne. Dobrze dobrany soundrack (i Elastic heart made by Sia - komuż to nie zapadło w pamięć?), naprawdę dobry scenariusz i niezłe dialogi. I jeszcze wartościowy cytat: "W życiu walczyć trzeba nie o to czego chcesz, ale o to, czego potrzebujesz"... Jak na polskie warunki - świetny film. Brawo Mitja Okorn, na takie filmy czekamy :)
Byłam, widziałam, szczerze polecam. Ode mnie solidne osiem gwiazdek z (polskim) wykrzyknikiem. DVD zaraz po premierze z pewnością zagości na mojej półce.
Pozdrawiam!
J.
J.
No i teraz przez Ciebie mam ochotę obejrzeć :D
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że to kolejna słaba polska komedia, ale po przeczytaniu Twojej recenzji chyba jednak wybiorę się na film :)
OdpowiedzUsuń