czwartek, 8 stycznia 2015

Czy studiując w Niemczech da się pracować?

Spędzając tutaj średnio godzinę tygodniowo myślę sobie: no kurczę, w roboczych tyle postów, a Ty nie masz czasu się nimi zająć! No właśnie. Pewnie przydałoby mi się jakieś postanowienie noworoczne związane z częstszym pisaniem, ale nie lubię narzucania takich założeń. Ten blog powstał po to, by przelać na internetowy papier różne moje spostrzeżenia, które prawdopodobnie nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. Nie chcę jednak robić z niego obowiązku, blogowanie ma być przyjemnością :) i tak właśnie traktuję to miejsce.
Dziś chciałabym bardzo krótko napisać o czymś, o co bardzo często pytacie mnie w mailach: czy da się w Niemczech jednocześnie pracować i studiować? Czy da się to pogodzić nie zawalając studiów? 
Moja odpowiedź brzmi: tak, ale jeśli jesteś systematyczną osobą. Bardzo systematyczną. 
Wydaje mi się, że same niemieckie studia w ogólnym rozrachunku nie są trudniejsze niż polskie, mając po prostu trochę inną formułę. Jeszcze może zależy o jakim kierunku mówimy, bo studiowanie filologii u nich i u nas to dwie całkiem różne bajki, ale jeśli pozostajemy w temacie kierunków, nazwijmy je, "uniwersalnych" takich jak matematyka czy biologia to myślę, że jest podobnie. Tyle tylko, że tam egzamin jest traktowany raczej jako uwieńczenie systematycznej pracy w ciągu semestru, a u nas... no cóż, jako uwieńczenie katorżniczej pracy na noc przed egzaminem :P wróćmy jednak do głównego tematu posta. Moim zdaniem praca na 1/3 etatu jest możliwa, jeśli rzeczywiście dużo swojego czasu poświęcisz na naukę w tygodniu. O tym dlaczego metoda z niechodzeniem na wykłady (tak jak robią studenci w Polsce) i brakiem pojęcia (!) o temacie wykładów zdecydowanie może nie wypalić w Niemczech pisałam TUTAJ. Po przeczytaniu podlinkowanego posta dowiesz się, dlaczego nie da się olewać zajęć na tamtejszych studiach.

Oczywiście klasycznie nie polecałabym pracy od pierwszego semestru. Na początku radziłabym się zapoznać z tym, jak te niemieckie studia wyglądają i z czym to się je. Gdy mniej więcej zobaczysz co i jak, wówczas możesz pomyśleć o pracy. Problemów ze znalezieniem jakiegoś dodatkowego zajęcia w dużym mieście być nie powinno, oczywiście pod warunkiem, że nie mierzysz zbyt wysoko ;) nie od razu Rzym zbudowano. Istotne jest Twoje podejście do nauki i całej sprawy, ale myślę, że to żadna nowość. Ogłoszeń warto szukać nawet na uczelni - u mnie jest tablica korkowa z ogłoszeniami, zarówno mieszkaniowymi jak i tymi z pracą. 

Podstawa to determinacja i wiara w siebie ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com