sobota, 7 lutego 2015

Blender - niezbędnik (fit) studenta ;)

Siedząc dziś wygodnie na moim królewskim łożu zaczynam się zastanawiać jak ja wcześniej bez niego żyłam? ;) no tak, może nie jest on moim powietrzem, ale jednak czymś, co bardzo ułatwiło mi życie. Pan Blender. 

Zastanawiałam się czy nie edytować posta wyprowadzkowego, bo blender wydaje mi się obecnie jedną z najbardziej przydatnych rzeczy w studenckiej kuchni. ;) 

Był sobie pewien listopadowy dzień. Wpadłam na genialny pomysł: kupię sobie blender. Bo wszyscy mają - jeden z niewielu przypadków, kiedy poszłam za tłumem, a teraz to się dziwię, że tak późno. I koniec końców po dobrych poradach Kochanych Ludzi trafiło na Zelmer ZHB1006S. Mniejsza o model i o firmę, to po prostu blender ręczny z metalową nóżką. No i z pojemnikiem z przykrywką. Żadnych większych bajerów, żadnych dodatkowych końcówek, bo nie czułam potrzeby ich posiadania.

Ogólnie sam temat wydaje się być dość błahy, ale i tak uważam go za warty poruszenia. Dlatego, że Pan Blender zachęcił mnie do większej ilości eksperymentów kulinarnych. I tak, Pan Blender pomaga, gdy przed pierwszą w nocy pragnę soku z grejpfruta:

Pomaga też gdy zachciewa mi się naleśników, a mam dosłownie pół minuty na przyrządzenie ciasta, myk myk i zblendowane.

a tu placuszki z kaszy gryczanej, twarogu, jajka i cebuli, oczywiście składniki zostały uprzednio zblendowane. 
Przykłady można by było mnożyć i mnożyć, ale tylko tyle trafiło na mój Instagram (Eatstagram? Mhmm). Niezły blender możemy upolować za jakieś 70-80zł, a naprawdę się przydaje. Zamiast pustego opychania się kolejnym kupnym napojem gazowanym, gdzie w półtroralitrowej butelce jest chyba tona cukru, możemy zrobić coś domowego: mleko bądź jogurt naturalny, jakieś truskawki, borówki czy coś innego (w uproszczeniu: jakieś owoce, które są aktualnie na promo w Biedrze) i mamy szklankę czystej radości. 

Mały, poręczny, niedrogi, nadający się do wszelkich placuszków twarogowych, koktajli czy innych cudów. Czegóż więcej chcieć? Dzięki koktajlom można przemycić do codziennej diety warzywa, kombinując na różne sposoby jak chociażby blendując jabłko z marchewką. Akurat tego nie próbowałam, bo ze spożywaniem odpowiedniej porcji warzyw nie mam problemu i wolę różne owocowe kombinacje, ale gusta są przecież różne :) takie małe cudo, a tyle potrafi.

Dlatego - w prezencie świątecznym kup sobie blender, Studencie. Warto! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com