Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, mówili, że praca zdalna to przywilej. Rok 2020 i pandemia na tyle zmieniły bieg historii, że poznałam inny schemat życia i pracy.
12 MARCA 2020
Moja ostatnia "standardowa" wizyta w biurze. Wtedy zwijaliśmy manatki, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, a sklepowe półki z makaronami i mąką pustoszały niemal błyskawicznie. Czas, gdy ludzie "odskakiwali" od siebie w sklepie. Inne życie, inny świat. Jakbyśmy wszyscy stanęli w miejscu.
Już po kilku dniach kupiłam do domu ekspres do kawy, bo poczułam, że trochę to potrwa. Oj tak. Zdecydowanie potrwało :D
Spora doza niepewności pt. "Co nas czeka". Nowa praca w branży, która przeżywała żniwa w związku z pandemią. Po niemal dwóch miesiącach zostaliśmy rzuceni na naprawdę głęboką wodę. I wtedy przekonaliśmy się, że dział HR miał naprawdę dobrą rękę w tworzeniu tego zespołu, bo mogliśmy i wciąż możemy na siebie liczyć :)
Praca zdalna przyniosła mi mnóstwo pozytywnych aspektów.
Dzięki niej: pracowałam przez tydzień z hotelu w górach. Pracowałam z kawiarni, autobusu w rodzinne strony, pociągu, ławki w parku, nawet siedząc w kolejce w urzędzie i nie tylko... Właściwie byłoby prościej podsumować, skąd nie pracowałam :D paradoksalnie to pandemia otworzyła przede mną nowe możliwości, bo miałam po prostu robić swoje. Nieważne z jakiego miejsca na Ziemi. Zaczęłam rozumieć freelancerów, którzy potrzebują tylko komputera i mają zadania do zrobienia. Mniej więcej tak to wygląda, tyle że mnie obowiązują stałe godziny pracy.
I DZIŚ...
Dzięki naprawdę wspaniałemu managerowi stałam się chodzącą definicją pracy zdalnej. Sam mi mówił: "Nieważne skąd pracujesz. Ważne, żebyś zapewniła sobie dobre warunki i dostęp do Internetu".
Dziś doceniam czas zaoszczędzony na dojazdach. Miejsca, które było mi dane odwiedzić z laptopem. Dream team, z którymi można było dogadać się na każdy temat :) oczywiście, że brakowało mi ludzi wokół i interakcji z nimi. Dlatego gdy tylko pojawiła się możliwość, to pojawiałam się w biurze od czasu do czasu. Daliśmy jako team radę, bo oprócz stałego pisemnego kontaktu z moimi współpracownikami mamy również częste telekonferencje.
Przetestowałam przeróżne opcje: od gotowania w czasie mojej godzinnej przerwy aż po zamawianie cateringu i zakupów do domu. Ja też przeszłam etap zamawiania -nastu paczek do domu. Okazało się, że ustalenie terminu drobnych remontów stało się bajecznie proste, bo jestem maksymalnie elastyczna czasowo. Nagle tysiące rzeczy da się załatwić z kanapy w salonie. I to jest piękne!
CZY CHCIAŁABYM WRÓCIĆ DO BIURA?
Tak, bo to dla mnie synonim normalności. Każdy może mieć własne zdanie :) doceniam jednak możliwość odmiany na te ~kilkanaście miesięcy, bo mnóstwo tematów zostało załatwionych i odhaczonych. Czekam jednak na dzień, gdy wrócę na stałe do swojego biurka. :)
Pozdrawiam,
J.
Daliśmy jako team radę, bo oprócz stałego pisemnego kontaktu z moimi współpracownikami mamy również częste telekonferencje.Przetestowałam przeróżne opcje:
OdpowiedzUsuńWtedy zwijaliśmy manatki, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, a sklepowe półki z makaronami i mąką pustoszały niemal błyskawicznie.
OdpowiedzUsuńZdalna praca mnie nie odpowiada.. siedzenie w domu okazało się bardzo męczące, brak kontaktu z ludźmi. Ale z racji skończonego kierunku http://www.wseiz.pl/pl/studia/wydzial-zarzadzania/ochrona-srodowiska szybko okazało się, że mogę bez problemu znaleźć inną pracę w zawodzie która mnie bardziej zainteresuje.
OdpowiedzUsuńPraca zdalna w domu ma swoje plusy ale ma także minusy, jeśli nie ma się wyboru to trzeba się przystosować. Na pewno trzeba zadbać o odpowiedni sprzęt do pracy, stabilny internet, miejsce do działania i względną ciszę. Najgorzej jeśli trzeba pracować przy dzieciach.
OdpowiedzUsuń