niedziela, 9 maja 2021

Dziesięć lat po maturze. Co powiedziałabym młodszej sobie?

Dziesięć lat. Dziesięć intensywnych lat. To właśnie dziesięć lat temu przyszło mi się mierzyć z wyborem życiowej ścieżki. A przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.

PRESJA, PRESJA, PRESJA
To chyba pierwsze, co przychodzi mi na myśl, kiedy przypominam sobie koniec liceum. Chodziłam do klasy humanistycznej ze szczególnym fokusem na języki: niemiecki i angielski. Mimo, że do matury byłam dość dobrze przygotowana, to towarzyszył mi wszechobecny stres. Bo jakże mam podjąć teraz decyzje, które zaważą o całym moim dalszym życiu?! Wtedy wydawało mi się, że odpowiedzialność jest ogromna. Tymczasem... No właśnie. Tymczasem po latach na wszystko da się spojrzeć inaczej, z dystansem. Zacznijmy jednak od początku...

MATURA 2011
Tak. To był mój rocznik maturalny. Drugi z roczników, który zdawał matematykę. Poszczególne egzaminy zdałam całkiem nieźle, byłam zadowolona. Wyniki pozwoliły mi się dostać na moje wówczas wymarzone studia, tj. na filologię. Wtedy postępowałam wg swojej "najlepszej wiedzy" i pewnie jak większości przyszłych germanistów wydawało mi się, że zostanę tłumaczem. O jakże mocno minęłam się z tą wizją ;) może zabrakło mi determinacji, może zwyczajnie poczułam, że "to nie to". W miarę upływu czasu zmienił się mój cel: chciałam po prostu skończyć te studia i wykorzystać dobrą znajomość języka. Nie idealną, po prostu dobrą.

Tutaj należy zaznaczyć, że w 2014 roku miał miejsce mój życiowy przerywnik w postaci planów studiowania informatyki w Niemczech. Ba, ja te studia nawet zaczęłam! Zdążyłam zmienić jednak zdanie i informatykę rzuciłam. Mogłam zmienić zdanie. I każdy z Was może. 

Wróciłam do kraju i zaczęłam snuć plany, jakie studia magisterskie w przyszłości wybiorę. Chciałam na pewno skończyć magisterkę, ale... Po licencjacie byłam pewna jednego: nigdy więcej filologii. Nadal uważam, że to nie były studia dla mnie, choć przy ich wyborze kierowałam się sercem i tym, że "lubię niemiecki, więc germanistyka". Magisterkę zrobiłam z dziennikarstwa i to była czysta przyjemność. Medioznawstwo było zdecydowanie właśnie tym, co na tamten moment mnie pasjonowało. Po prostu skończyłam te studia DLA SIEBIE. Nie wiązałam z nimi żadnej dziennikarskiej przyszłości. W międzyczasie udało mi się skończyć jeszcze studia podyplomowe i w tym momencie powinnam postawić edukacyjną kropkę. Bo tak też właśnie się zdarzyło, że edukację uczelnianą zakończyłam, przynajmniej na ten moment.

Z PERSPEKTYWY TYCH DZIESIĘCIU LAT...
Myślę, że wybierając dziś studia licencjackie (lub pierwsze Wasze studia, tj. inżynierskie, jednolite magisterskie etc.) na ludzi zwyczajnie jest nakładana za duża presja. Oczywiście, matura jest ważna dla wielu. Jednak można ją poprawić. Można się zdecydować na gap year, można najpierw pójść do pracy i za jakiś czas zdecydować się na jakiś kierunek studiów, można zacząć studia zaoczne. Tak naprawdę wybór kierunku w wieku 19 lat nie musi determinować całego życia. Jesteście młodzi, możecie wszystko zmienić.

Kiedyś, gdy szłam do liceum, była presja świetnie napisanego egzaminu gimnazjalnego. I cieszę się, że udało mi się dostać do mojego liceum, ale wiem też, że były osoby, które zwyczajnie przenosiły się ze szkoły do szkoły. A więc dało się.

Tak samo jest ze studiami. Decyzje, jakie wtedy podjęłam, nie determinują tego, że muszę coś robić całe życie. Jeśli komuś się udało wybrać odpowiedni kierunek w wieku 19 lat i konsekwentnie się tego trzyma, to super! Czapki z głów :) pamiętajmy jednak wszyscy, że zawsze da się coś w życiu zmienić. Matura czy jej brak nie umniejsza naszej wartości ani nie definiuje tego, jakimi jesteśmy ludźmi. Szukajmy własnej drogi, bo na to nigdy nie jest za późno. 

Nie mów innym jak żyć. Pokaż jak żyjesz.

A CO JEŻELI CHCĘ MIEĆ PRACĘ, KTÓRA PRZYNIESIE MI DUŻE KORZYŚCI FINANSOWE?
Jeżeli chcemy patrzeć przez ten pryzmat, to warto przejrzeć ogłoszenia o pracę i sprawdzić jakie branże (stanowiska) są wysoko wyceniane już dzisiaj. I poczytać kilka raportów o "zawodach przyszłości". Takich, których tak łatwo nie da się zastąpić automatem czy mechanizacją. Postępująca automatyzacja przejawia się w codziennym życiu non stop. Widać to chociażby w hipermarketach, gdzie stale pojawiają się kasy samoobsługowe. Najlepiej na świecie byłoby mieć pracę i pasję w jednym, ale nie zawsze jest to takie proste. Szukajmy siebie :) działajmy i odnajdujmy nowe pasje.

O wypowiedź na temat wyboru kierunku życiowego poprosiłam również E., absolwentkę logistyki, która od kilku lat jest związana z branżą transportową, więc wpis zostanie edytowany :)


Pozdrawiam,


J.

2 komentarze:

  1. No wydaje mi się, że młodym osobom trudne jest wybrać ten idealny kierunek studiów, jeśli nie macie żadnych sprecyzowanych planów. A może zainteresuje Wam Wyższa Szkoła Ekologii i Zarządzania w Warszawie Mają fajne kierunki studiów i dają wiele różnych możliwości na Wasz rozwój. Jestem zdania, że warto pójść na studia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis, który powinien przeczytać każdy tegoroczny maturzysta, aby nie popełniać pewnych błędów i wiedzieć na co zwrócić uwagę. Ja kierunku na pewno nie będę żałował bo wybrałem Bezpieczeństwo wewnętrzne, a kryminologia studia - https://www.prawowroclaw.edu.pl/oferta/kryminologia-i-kryminalistyka-2/ pozwolą mi przygotować się i ubiegać się o pracę w służbach mundurowych, co obecnie jest moim głównym celem :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com