czwartek, 31 grudnia 2020

Migawki 2020

Po kilku edycjach podsumowań roku, czas na rok 2020. Krótki przegląd ostatnich 365 dni. Rok, który zaskoczył wielu z nas. I zmienił wiele planów. Czasem to życie pisze jednak te najlepsze scenariusze...
2020 mogłabym właściwie podsumować kilkoma zdaniami. A zresztą... wręcz kilkoma przymiotnikami i rzeczownikami. 

Słowo roku: nowy. Właściwie wszystko było dla mnie nowe. Praca, otoczenie, charakter pracy, ludzie wokół. Tak, jak zawsze wydawało mi się, że moje życie jest ewolucją, tak 2020 był totalną rewolucją. I na wielu polach była to pożądana rewolucja. ♥ poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, którzy wciąż mi pokazują, że wiek nie ma żadnego znaczenia. Liczy się to, jak świetnie się ze sobą dogadujemy. 

STYCZEŃ
Pierwszy miesiąc roku, który przyniósł wiele zmian. Trochę zaskoczeń, trochę nieoczekiwanych zwrotów akcji. I jedna bardzo wyczekiwana zmiana: nowa praca. Wdrażanie się w nowe środowisko, poznawanie nowych ludzi i to, co tygryski lubią najbardziej, czyli nowe systemy :) z ręką na sercu mogę dziś powiedzieć, że naprawdę lubię tę pracę. Są lepsze i gorsze dni, ale ja od zawsze uwielbiałam systemy i aplikacje. Namiastka tego wszystkiego, jaką jest SAP ERP, to zdecydowanie coś, co skradło moje pracownicze serce. Uwielbiam, choć po niemal roku widzę pewne niedopracowania tego systemu.

LUTY
Służbowa wizyta w Szwajcarii. Było mi dane zobaczyć piękne krajobrazy ♥ Szwajcaria jest przepiękna, a podróże pociągiem po kraju to istna uczta dla oka. 

Na przełomie lutego i marca postanowiłam odwiedzić rodzinę w warmińsko-mazurskim. Po kilkunastu latach wybrałam się w podróż dawnymi ścieżkami. Podróż do przeszłości, która wciąż uświadamia, że więzów krwi nie zmieni nic. Ani okoliczności, ani czas.

MARZEC 
I oto nadszedł początek kwarantanny. Spodziewając się, że trochę to potrwa, postanowiłam już po dwóch dniach kupić ekspres do kawy. Tak oto cieszyłam się namiastką "wyjścia na kawę"... do kuchni :D San Sypialnias, Los Kuchnias. Czy nie przez to przechodziła większość z nas? Chyba nic tak mocno nie uświadomiło człowiekowi, jak ważne są normalność, codzienność i... wolność. 

KWIECIEŃ
W kwietniu zaświtała mi w głowie myśl, by odpowiedzieć sobie na pytanie "Co zrobię po coronie?". I odpowiedziałam sobie. Zmienię mieszkanie :D home office dał mi się mocno we znaki, bo niby pracowałam w domu, ale pracowałam o wiele więcej niż zazwyczaj. Podczas gdy większość osób miała w głowie jakieś drobne wyjazdy, ja pokusiłam się o rozejrzenie za kolejnym lokum. 

MAJ
I wtedy przyszedł maj, namieszał w moim sercu... Gdy obostrzenia z powodu koronawirusa były powoli luzowane, postanowiłam rozpocząć wizyty w plenerze. Odwiedziłam warszawskie Włochy, Staw Koziorożca, Stawy Cietrzewia, Park Kombatantów. Mimo kilku lat życia w tym mieście, wciąż czuję się czasami jak turysta. I wciąż odnajduję nowe, nieznane miejsca, a im mniej są popularne, tym większa szansa, że ja tam będę się często pojawiać.

CZERWIE
To był miesiąc pakowania się. I spacerów po Sadach Żoliborskich. Takie właśnie skojarzenia przychodzą mi na myśl jako pierwsze. Jeśli nigdy nie zastanawiałam się, do ilu kartonów da się spakować mój dobytek (moje życie?), to już wiem. A przynajmniej wtedy wiedziałam. Wiecie do ilu? Do wielu. Do o wielu więcej, niż mi się na początku wydawało ;) kalendarz stał się moim sprzymierzeńcem, a kartki majowe i czerwcowe bywały zapisywane aż po brzegi. I chyba tylko dzięki kalendarzowi i dużej dozie cierpliwości udało się przetrwać. Powoli, ale do przodu!

LIPIEC
Miesiąc mojego oficjalnego urlopu. Lub jak kto woli - moich wczasów pod gruszą. Nie było co prawda gruszy, ale były inne atrakcje. W lipcu powróciłam do moich mini podróży po Polsce. Była Łódź, był Kraków, była wizyta w rodzinnych stronach. W końcu w ruchu :) chciałam nacieszyć się latem, pogodą, nadrobić zaległości towarzyskie. To był bardzo intensywny, ale dobry czas. Im więcej masz na głowie, tym więcej załatwisz. 

SIERPIEŃ
Druga połowa wakacji, a właściwie sam sierpień, przywodzi mi na myśl jedno - jesień. Niby  gorąco, niby upalnie, ale... powoli czuć oddech jesieni. W sierpniu wybrałam się w kolejne małe podróże. Gdynia - Orłowo, wizyta w rodzinnych stronach... Tak było. Nacieszyłam i oczy, i umysł :)

WRZESIEŃ
Mimo początkowych planów na tygodniowy urlop postanowiłam go anulować. Bo wrzesień to początek gorącego okresu w branży... Nie przeszkodziło mi to w odwiedzeniu ponownie Łodzi, nie przeszkodziło w odwiedzeniu Katowice. Jak się chce, to się zawsze znajdzie czas :) 

PAŹDZIERNIK
W październiku dotarłam do Suwałk. Początkowo powodem miał być koncert, później koncert został odwołany. A mi cóż zostało, zwiedzanie miasta. Wolskie Rotundy - komu to coś mówi? Mi mówiło niewiele, ale udało mi się zobaczyć przygotowaną przez Danutę Karsten instalację "Stałość w ulotności". Oby więcej takich okazji :)
Październik to również miesiąc moich odwiedzin na Dolnym Śląsku, dotarłam do Kotliny Kłodzkiej i było absolutnie przepięknie. Okolica jest bardzo urokliwa, idealna na jesiennie wycieczki. Obiecałam sobie, że niebawem odwiedzę ponownie te tereny... 

LISTOPAD
Początek listopada to kilkudniowa wizyta w Miedzygórzu, które wygląda jak szwajcarska wioska. :) miejsce idealne, by się odciąć od problemów na kilka dni.  Ja akurat pracowałam podczas pobytu. 
Listopad to również miesiąc, gdy udało mi się zobaczyć polskie morze (Gdańsk Stogi).

GRUDZIEŃ

W grudniu odwiedziłam Wrocław oraz Katowice. Wszelkie prezenty świąteczne były już kupione, a mi pozostało się cieszyć okresem świątecznym. I celebrować czas na spokojnie :)

Dzięki pracy zdalnej nabrałam nowego doświadczenia - pracy w różnych miejscach i warunkach. Park, kawiarnia, autobus, pociąg... Pewnie mogłabym dopisać do tego kilka kolejnych przykładów. Udostępnianie Internetu z telefonu to cudne udogodnienie ;) 

Czego życzę sobie i Wam na 2021? Realizacji tych planów, które są ważne, a zostały zablokowane przez koronawirusa. Życzę sobie i Wam jak najwięcej życzliwych, inspirujących ludzi wokół. Takich, którzy nakręcają nas do pozytywnego działania. Ja wiele właśnie takich osób spotkałam w obecnej pracy. Mój dream team ♥!

I... życzę Wam, byście pamiętali, że przeznaczenie zawsze znajdzie drogę, nawet jeśli nie ma ścieżki. :)


Pozdrawiam, 

J. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza. Komentujących zawsze odwiedzam, więc nie spamuj :) możesz się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale jeśli już chcesz krytykować to konstruktywnie. Nie hejtuj bez podania uzasadnienia dla swojej opinii.

pytania? napisz do mnie:
jasminowamgla@gmail.com